Nowe postacie - czyt. Nina Thumbell, Meeshell Mermaid oraz Jillian Beanstalk
Jak już zapewne wiecie, ostatnimi czasy Mattel odkrywa rąbek tajemnicy i ujawnia co szykuje dla nas na rok 2016. W tym wpisie przyjrzę się nowym postacią , które w przyszłym roku zawitają w Baśnioceum. Na początek Nina Thumbell, czyli córka Calineczki
Zastanawiam się jakich rozmiarów będzie owa Calineczka. W sensie taka jak dziewczyny z Krainy Czarów, a może jeszcze niższa? No nie ważne. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to inna szczotka. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zła, że porzucono wzór klucza. Właściwie patrząc na całokształt wydaje mi się, że to nie jest to Ever After High, jakie poznałam w zeszłym roku. Inne pamiętniki, szczotki, pudełka, logo i okropny tekst "Tu księżniczki mają moc". Wróćmy do Niny... Jak zwykle, na arcie wygląda ona o niebo lepiej niż jako lalka. Jak już postanowiono zrobić gigantyczny kontrast między odcieniem skóry, a włosami to mogli tak to wykonać. Lalka ma tą różnice złagodzoną i nie oceniłabym tego na plus. O wiele lepiej prezentowałaby się z jaśniejszymi włosami i ciemniejszą skórą. Kreacja Niny nie jest zła, ale nie będę ukrywać - to w ogóle nie jest w moim stylu. Za dużo się w niej dzieje - tu bufiasta spódnica, tam opadająca warstwa imitująca płatki kwiatów, a na środku masywny, plastikowy pasek. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem na NIE.
Następna w kolejce jest córka Małej Syrenki - Meeshell Mermaid
Na początek najważniejsze - nie jestem fanką uśmiechniętych twarzyczek w EAH. Wolę klasykę! Jeżeli chodzi o Meeshell to przyznam, że jej art mnie oczarował. Wygląda czar-rewelacyjnie! Gorzej z lalką. Ta ozdoba z muszelek jest zbyt masywna i zdecydowanie za duża. Sukienka jest trochę w innym odcieniu niż ta na arcie, co działa na niekorzyść lalki. Jestem pewna, że gdyby Mattel zrobił tao tak jak zrobić powinien Meeshell wyglądałaby olśniewająco!
Na koniec Jillian. Szczerze, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy pomyślałam, że to robota jakiegoś fana, ale chyba byłam w błędzie... Jej twarz jest przerażająca - wygląda jak robot z oprogramowaniem - Zabiję Cię. Aż mam dreszcze... Ubranie o wiele lepsze nie jest - pasek (czy co to tam jest) niszczy wszystko i sprowadza kreację "na psy".
Reasumując nowe lalki mnie nie powaliły i mam nadzieję, że Mattel jeszcze coś z nimi zrobi - w końcu to tylko prototyp... prawda?
A Wy, jak oceniacie owe lalki? Chcielibyście je kupić?
Zastanawiam się jakich rozmiarów będzie owa Calineczka. W sensie taka jak dziewczyny z Krainy Czarów, a może jeszcze niższa? No nie ważne. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to inna szczotka. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zła, że porzucono wzór klucza. Właściwie patrząc na całokształt wydaje mi się, że to nie jest to Ever After High, jakie poznałam w zeszłym roku. Inne pamiętniki, szczotki, pudełka, logo i okropny tekst "Tu księżniczki mają moc". Wróćmy do Niny... Jak zwykle, na arcie wygląda ona o niebo lepiej niż jako lalka. Jak już postanowiono zrobić gigantyczny kontrast między odcieniem skóry, a włosami to mogli tak to wykonać. Lalka ma tą różnice złagodzoną i nie oceniłabym tego na plus. O wiele lepiej prezentowałaby się z jaśniejszymi włosami i ciemniejszą skórą. Kreacja Niny nie jest zła, ale nie będę ukrywać - to w ogóle nie jest w moim stylu. Za dużo się w niej dzieje - tu bufiasta spódnica, tam opadająca warstwa imitująca płatki kwiatów, a na środku masywny, plastikowy pasek. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem na NIE.
Następna w kolejce jest córka Małej Syrenki - Meeshell Mermaid
Na początek najważniejsze - nie jestem fanką uśmiechniętych twarzyczek w EAH. Wolę klasykę! Jeżeli chodzi o Meeshell to przyznam, że jej art mnie oczarował. Wygląda czar-rewelacyjnie! Gorzej z lalką. Ta ozdoba z muszelek jest zbyt masywna i zdecydowanie za duża. Sukienka jest trochę w innym odcieniu niż ta na arcie, co działa na niekorzyść lalki. Jestem pewna, że gdyby Mattel zrobił tao tak jak zrobić powinien Meeshell wyglądałaby olśniewająco!
Na koniec Jillian. Szczerze, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy pomyślałam, że to robota jakiegoś fana, ale chyba byłam w błędzie... Jej twarz jest przerażająca - wygląda jak robot z oprogramowaniem - Zabiję Cię. Aż mam dreszcze... Ubranie o wiele lepsze nie jest - pasek (czy co to tam jest) niszczy wszystko i sprowadza kreację "na psy".
Reasumując nowe lalki mnie nie powaliły i mam nadzieję, że Mattel jeszcze coś z nimi zrobi - w końcu to tylko prototyp... prawda?
A Wy, jak oceniacie owe lalki? Chcielibyście je kupić?
Zgadzam się, te lalki są kiepskie.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Nina lepiej wygląda w ,,jaśniejszej" wersji, bo na arcie wydaję mi się zbyt ciemna...
Meeshell ma okropną spódnicę i twarz, a Jillian ma okropną twarz i włosy też są jakieś nijakie.
Znalazłam już parę nowych informacji o eah i gdy będę już mogła pisać na tym blogu to chyba je tu umieszczę;).
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje że to tylko prototypy...
OdpowiedzUsuń