Archie Greene i Klub Alchemików

#Tę recenzję można bezpiecznie przeczytać, o czym uroczyście zaświadcza certyfikat Muzeum Rozmaitości Magicznych

Ręka Thistle’a wystrzeliła w górę i złapała płomień. Przez chwilę kula jarzyła się i skrzyła w jego dłoni, drgając i wirując. Potem zmieniła barwę z żółtej na niebieską i zniknęła…
W świecie Archiego Greene’a magia wpisana jest w codzienność. Jako Strażnik Płomienia chłopiec sprawuje pieczę nad magicznymi książkami. Gdy podczas inicjacji jego kuzyna Thistle’a dzieje się rzecz niezwykła, Archie musi się zmierzyć z potężną i niebezpieczną magią, aby wyjaśnić tajemnicę klątwy ciążącej na alchemikach…
 Link do recenzji I tomu
Nowy rok szkolny=nowe przygody. Chciwosze, czyli ludzie chcący wykorzystać magię dla własnych celów, nie przestają atakować. Dochodzi do kolejnych tragicznych wydarzeń, które sieją niepokój w duszach uczniów i starszyzny. Czary zaczynają słabnąć i jedynym sposobem na ratunek jest spisanie zaklęć od nowa. Gdyby tylko to było takie proste... Aby móc pisać zaklęcia potrzebne jest specjalne znamię, które od tysiącleci widywane jest tylko na kartach książek, magiczne pióro i atrament, który nie dość, że pozwala pisać czary, może wydłużać życie. Sytuacja z góry nie do rozwiązania, ale czy aby na pewno...?
 Jeśli czytaliście moją recenzję odnośnie pierwszego tomu, wiecie już, że moje początki z Archie'm nie należą do najlepszych. Jak się teraz okazało, to po prostu pióro autora - przy kontynuacji również pierwsze sto stron szło lekko opornie. Może to przez akcję, która nie zdążyła się rozwinąć, może trochę przydługie opisy tego, co pamiętam z I części, nie wiem. W każdym razie szału nie było. ALE gdy doszłam do momentu, gdy wszystko zaczęło się łączyć, nabierać kolorów, a losy bohaterów stały się wielką zagadką, wprost nie mogłam odpędzić się od tej książki! I tak, praktycznie całą sobotę przesiedziałam na łóżku, okryta kocem z plątaniną przeróżnych myśli, rozwiązań, własnych tropów. Czy warto? Ależ oczywiście!
 Zanim przejdę do minusów, muszę ponownie wychwalić Dom Wydawniczy REBIS za tak cudowną oprawę graficzną! Miękkie białe kartki, broszurowa okładka ze złotymi akcentami - cudo, cudo i jeszcze raz cudo! I jak tu przy tak genialnej oprawie pisać o wadach tej pozycji?
Koniec. Jak wiecie 'nie istnieją słodycze bez szczypty soli' i tym razem nie będzie inaczej. Poza przydługim 'wstępem' (że tak to nazwę) przez chwilę denerwowała mnie lekkomyślność głównych bohaterów. Ok, są oni dziećmi, ale proszę, gdy rozwiązanie wprost nasuwało im się pod nos, jak mogli na to nie wpaść! Nie chcę tu spojlerować, dlatego pominę szczegóły, ale tak, było ze dwadzieścia stron, w których zastanawiałam się dlaczego oni jeszcze na to nie wpadli!?!
 Reasumując, tak jak przy tomie I akcja pod koniec książki nabiera takiego tępa, że pochłonąć ją w godzinę nie jest trudno,a początek nie do końca satysfakcjonujący, lecz też nie aż tak zły, by przy nim zasypiać. Z całego serca mogę polecić Wam tę pozycję zwłaszcza teraz, na jesienne wieczory z kubkiem gorącej czekolady i cóż, co jeszcę mogę dodać.  Już nie mogę się doczekać zakończenia serii, bo coś czuję, że będzie się działo :-)
Wchodząc pod ten link możecie nabyć tę pozycję z 20% zniżką :-))
★★★★★★☆☆☆☆

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cariba Heine w Syrenach z Mako

15 ciekawostek o 'Następcach 2' #CnN2

Czy Rory J. Saper/Max pojawi się w 3 sezonie Znajdź mnie w Paryżu?